Wednesday, February 15, 2012

whiskey

Kelner przyniósł whiskey i szybko wypiłam jedną szklankę. Fuj! To jest ohydne! Jak można to pić? Zastanawiałam się. Jednak alkohol powoli rozpuszczał się w mojej krwi dając mi jakaś ulgę. Jakby ta ciecz miała być moim lekarstwem na wszystko.Wcześniej czy później Jacob musiał podejść do baru coś zamówić, wybrał później, kiedy ja byłam już znieczulona paroma szklankami napoju.
- Dzieńdobry, chciałbym... - podszedł dość niedaleko mnie i rzucił do chłopaka za barem.
- O cześć Jake - weszłam mu w słowa.- Co dla Ciebie? Woda? Piwo? Szampan? Whiskey? Może jakąś dziwkę do łóżka? - zapytałam zadowolona ze swojej postawy. Jake przelotnie rzucił mi sztuczny uśmieszek i zwrócił się do kelnera.
- Więc proszę pinacoladę i jakieś piwo. - zamówił napoje i podał banknot.
- No, no. Pinacolada, dobry wybór. Nieco za słodki jak Twój sztuczny uśmieszek Jake - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - Dobry plan, na początek słodkości, potem stopniowo będziesz polewać gorzkie rzeczy a na koniec polejesz jej prawdziwą whiskey która smakiem przypomina Ciebie. Twoje zdrowie! - podniosłam szklakę z brązowym napojem i puściłam oczko - Zdrowie kretynów którzy na zawsze pozostaną kretynami. - i wypiłam na raz całą zawartość. Jake'owi wyraźnie nie spodobały się moje słowa. Szybko zabrał co jego i ruszył do blonydnki.
- Dobrze maleńka, ostra jesteś - rzuciła zadowolona Olivia - Zmaiżdzyłaś go, nie miał szans na ripostę! - emocjonowała się.
- Oh zamknij się i pij. Wieczór dopiero się zaczyna!
Olivia posłusznie zabrała się za picie pinacolady. Zawsze zastanawiałam się jak komuś może to smakować? Pamiętam, że Jake mówil... Tak. Akurat teraz musiałam sobie o nim przypomnieć? Dobry chłopak. Jake. Ideał haha! A to się naiwna Lily nabrała. Ciekawa który numer miałam w jego kolekcji? Pewnie coś koło pięćdziesiątki, Lily,skoncz, jakiej pięcdziesiątki? Taki geniusz miłości jak Jake miał już na swoim końcie liczbę trzy cyfrową! Popiłam gorzkie myśli jeszcze bardziej gorzką whiskey. Alkohol dawał mi się już we znaki. Postanowiłam więcej już nie pić, w końcu nie było jeszcze nawet 20!
- Olivia, masz ochotę potańczyć?
- Nie wiem. Chcesz frytkę? - Olivia z całą pewnością miała już dość procentowych cieczy.
Olałam ludzi którzy utkwili teraz we mnie swój wzrok. Pewna siebie przeciskałam się przez coraz większy tłum która jak i ja, przyszedł się tutaj bawić. Nareszcie stanęłam na niewielkim podeście i dumna z siebie wyrzuciłam zapytałam blondyna zza baru.
- Kolego? Mógłbyś trochę podgłośnić? - Ten z uśmiechem na twarzy podgłośnił muzykę i przełączył na jakiś clubowy kanał. Nie przejmowałam się niczym. Poprostu zaczęłam tańczyć. Z każdym ruchem czułam się coraz bardziej wolna. Po dwóch samotnie przetańczonych piosenkach ludzie włączyli się do mnie. Czułam jak wokół mnie przewijają się kolejni faceci. Jeden z nich złapał mnie za biodra i zaczęliśmy razem tańczyć. Pewnie nigdy wcześniej nie pozwoliłabym żadnemu facetowi tak ze mną tańczyć ale teraz sprawiało mi to przyjemność. Jeszcze większą przyjemność sprawiał mi sposób w jaki teraz patrzał na mnie Jake. Nie obchodziła go już jego blondi, wychwytywał każdymój ruch ciała i z nienawiścią spoglądał na faceta z którym tańczyłam. Im bardziej był zły, tym więcej złych rzeczy robiłam.Wkońcu zdenerwowany Jacob wziął blondynkę i pośpiesznie wyszli z baru. Wygrałam. Teraz chciałam poznać mojego partnera w tańcu, kiedy chciałam się obrócić jego dłonie zatrzymały mnie i nie pozwoliły mi na to. Dopiero kiedy muzyka ucichła na nieco dłużej odwrócił mnie w swoją stronę. Blondwłosy mężczyzna wpatrywał się we mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami.
- Dobrze tańczysz Lily. - powiedział a ja nie miałam pojęcia skąd mnie zna. Widziałam go poraz pierwszy z moim życiu i myślę, że w jego przypadku było tak samo.
- Skąd...? - chłopak przerwał mi kładąc palec na moich ustach.
- Nowy Jork Cię zna Lily. - powiedział tajemniczym głosem. - Zna Cię bardziej niż myślisz.








3 comments:

  1. weź przestań ;* ja chce wiecej :c

    ReplyDelete
  2. O jeeenyś, fajnie piszesz, trochę powtórzeń ale ja robię niestety tak samo z tym moim słownictwem. Lubię Lily. Jest szurnięta jak ja. I tak, my chcemy więcej ;) Daaajesz!!! PS. U mnie nowy rozdział i mały bonus komixowy do tego rozdziału (love-is-hard-frerard.blog.onet.pl) Pozdrawiam! Fun Zoombie-boom i obiecuję, że będę wpadać częściej. Ojenyś, chyba komentuje nie pod tym rozdziałem. Ale Fakt wiskey nie jest tak dobre jak likier morelowy ;P

    ReplyDelete