Friday, February 24, 2012

X

Wszystko było już gotowe, czerwona walizka stała pod drzwiami czekając na zniesienie jej na dół. Zapasy popakowane do kartonów ułożyłam w wieżę, która wyglądała jakby się miała zaraz rozwalić. Fakt. Nie byłam dobrym budowniczym. Było parę minut po ósmej, kiedy usłyszałam pukanie i w drzwiach pojawił się Jake. Prócz wielkiego plecaka, w rękach trzymał dwie porcje chińskiego żarcia.
- Witaj kochanie - odłożył plecak i podszedł podarować mi buziaka w czoło. - Mam trochę dobroci, tak na śniadanko. - puścił oczko i poszedł do kuchni.
Uśmiechnęłam się i podążyłam za nim. Uwielbiam go! Jest taki kochany, tak bardzo troszczy się o mnie. Mój Jake. Jak mogłam chcieć go tu zostawić? Mniejsza. Teraz leżał przede mną talerz chińskiego makaronu i jakieś warzywa.
- Mmmm. Wygląda pysznie! - zwróciłam się do zielonookiego.
- Jedz, jedz. Nie tylko tak wygląda ale też smakuje - odpowiedział.
Zabrałam się za jedzenie przy okazji zastanawiając się nad tym, jak to wszystko będzie wyglądać.
- Jake? - przystawiłam widelec do warg i przekręciłam usta w prawo. - Jak myślisz, polubisz się z Ianem?
- Ianem? Znam jednego i gdyby to był on, odpowiedziałbym stanowczo - NIE. - i wepchał ogromną ilość makaronu do ust. - Jednak szanse, że to właśnie on są zerowe więc odpowiedź brzmi nie wiem. - powiedział tak, że ledwo go zrozumiałam.
- Mam nadzieję, że tak. - bawiłam się jedzeniem na talerzu. - W końcu będę musiała z Wami wytrzymać dość długo. Niestety.  - spojrzałam na niego najbardziej poważnym głosem a potem wybuchłam śmiechem. - Biedna mała Lily wśród dwóch dużych chłopców. MA-SA-KRA.
Jake spojrzał na mnie z uśmiechem i wziął talerze do mycia.
- Wiesz Lily, jakikolwiek by nie był Ian, na pewno jestem dużo lepszy. - mówiąc to pokręcił swoim tyłkiem, prezentując jaki to nie jest.
- Mhmmm, nie powiedziałabym. - zaczęłąm się z nim przekomarzać. - Wiesz, jest taki niesamowicie pociągający. Zarost... Intensywnie morskie oczy. Mmmmm. Ideał.
Nagle zauważyłam jak w moim kierunku leci mokra ścierka, zrobiłam unik i ścierka uderzyła o lodówkę.
- Pudło niezdaro - wstałam i podeszłam do niego od tyłu. Stanęłam na palcach i oparłam głowę na jego ramieniu. - Oczywiście, że jesteś najlepszy, zazdrośniku. Jesteś tym najlepszym z najlepszych.
- To jest więcej najlepszych? - odwrócił głowę w moją stronę i na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- No a co, sam jeden się po świecie błąkasz? - pocałowałam go w szyję i poszłam do łazienki uporządkować moje włosy.

Warkocz, był chyba odpowiedni. Wygodny, idealny na podróż. Kończyłam go zaplatać kiedy Jake przyszedł do mnie i spojrzał w lustro razem ze mną.
- Lubię Cię taką, z takim warkoczykiem. Wydajesz się wtedy taaaaaaaaaaaaka słodka. - uśmiechnął się i zlustrował moje odbicie. Trzymając wsuwkę w ustach odwróciłam się i niezrozumiale wyjąkałam.
- A co nie jestem słodka normalnie?
- Nie ma szans. Jesteś największym diabełkiem jakiego znam. - przeczesał swoje bujne włosy i spojrzał na zegarek. - Za pięć dziewiąta, zbieraj się!
- Ohh.. już? No dobrze. Minuta i jestem gotowa.

3 minuty później Jake znosił już torby a ja biegałam w tą i we w tę sprawdzając czy niczego nie zostawiłam. Wszystko mam. Ok. Jestem gotowa. Wzięłam swój podręczny plecak i wyszłam przed drzwi. Ostatni raz spojrzałam na swoje mieszkanie. To tutaj spędziłam ostatnie tygodnie swojego życia. Tutaj poznałam wielu znajomych, w tym Jake. Tutaj był mój azyl. Żegnaj. Żegnaj cały Nowy Yorku. Zamknęłam drzwi na klucz, który jak umówiłam się z właścicielką, później schowałam do skrzynki.
Na dole stały już nasze bagaże a z dali nadjeżdzał jakiś obskurny van. Gdzie ten Ian? Przecież nigdy się nie spóźniał.  Nagle van zaparkował tuż przede mną i z auta wytoczył się zadowolony z siebie Ian.
- No już myślałam... - w tym momencie przerwał mi Jake.
- IAN?! Co do cholery?! - widocznie zdenerwowany lustrował go swoim wzrokiem.
- O Jake...- Ian jak gdyby nic uśmiechnął się szeroko i oparł o swojego vana.  - Witaj braciszku!



__________________________
czas rozwinąć nudną akcję :) najlepsze przed nami :)

11 comments:

  1. nigdy w życiu nie spodziewałabym się, ze będą rodzeństwem!
    Czekam na dalszy rozwój akcji <3 !

    ReplyDelete
  2. Daremne. Totalnie bezsensu. Nie podoba mi się hahaha Żartuje :D
    Zajebiste! Oni są braćmi?! Dowaliłaś :D ;*

    ReplyDelete
  3. Wow :D
    Nie spodziewałam się, że oni są rodzeństwem :)
    Świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny ;*

    ReplyDelete
    Replies
    1. świetne nie mogę się doczekać kolejnej części
      Alex z bloga : http://londyn-nie-spelnione-marzenia.blog.onet.pl/

      Delete
  4. dziękuję za komentarz :) dodaję do linków i biorę się już do czytania

    ReplyDelete
  5. Dziękuję za zaproszenie na Twój blog.
    Z miłą chęcią zabiorę się za czytanie Twojej historii, aczkolwiek niestety nie mogę zrobić tego teraz. Jeśli możesz, zostaw mi adres Twojego bloga w linku na dole mojego bloga("SPAMUJ TYLKO TUTAJ"). Nie chcę, by zaginął gdzieś w notkach.
    Pozdrawiam, Morph [did-my-time.blog.onet.pl]

    ReplyDelete
  6. hejo!
    też dodałam rozdział - zapraszam:
    http://theirworld.blog.onet.pl

    ReplyDelete
  7. Dziękuję za komentarz , i bardzo mi miło.
    Zapraszam do siebie częściej.
    Cóż wpisy będą się pojawiać w miarę systematycznie , mam przynajmniej taką nadzieję.
    Widzę ,że u Ciebie jest jeszcze bardziej przytulnie niż u mnie ;)
    http://pannaswitezianka.blog.onet.pl

    ReplyDelete
  8. Hej :)
    Dziękuję za komentarz :D Nawet nie wiesz jak milo jest mi czytać takie słowa :) Obecnie znalazłam tylko chwilkę, żeby tu zajrzeć i starczyło mi czasu tylko na przeczytanie jednego rozdziału i ten komentarz, ale na pewno tu wrócę, żeby przeczytać całość, bo piszesz naprawdę bardzo lekko i przyjemnie się to czyta :D
    I mam jeszcze pytanie: jak do mnie trafiłaś? ;) Blog jest zupełnie nowy i nigdzie go nie reklamowałam, stąd moje pytanie :D
    Jeszcze raz bardzo dziękuję :D
    ~ mary z gingerhead.blog.onet.pl

    ReplyDelete
  9. Oni braćmi nie moge w to uwierzyć?! Rozdział zajebisty oby tak dalej;p

    ReplyDelete
  10. Już nie mogę się doczekać, tego co będzie dalej *.*
    + zapraszam :)
    http://shadows-of-the-underworld.blogspot.com/

    ReplyDelete